Dzieje Zaolzia              Historie Těšínska
Zachodnia część Księstwa Cieszyńskiego
Západní část Těšínského knížectví
"Witajcie wybawcy!"
Kącik historyczny, Wiadomości, Zza Olzy - 29 września 2013 08:00:00 , data aktualizacji: 1 października 2013 18:30:55
MMT


- Ludność całego Trzyńca i okolicy wzięła udział w uroczystym powitaniu wojsk polskich. Na ulicy, prowadzącej do miasta Trzyńca ustawiono wspaniałą bramę triumfalną z napisem: "NIECH ŻYJE ARMIA POLSKA. WITAJCIE WYBAWCY!" - tak w miejscowej kronice opisywano wkroczenie polskich wojsk w 1938 roku.

2 października minie 75. rocznica odzyskania Zaolzia przez Polskę. Wydarzenia z 1938 roku po dziś dzień budzą duże emocje. Można powiedzieć, że mają też wyjątkową złą prasę - zwłaszcza jeżeli porówna się opinie szeregu polskich polityków i publicystów z czeską narracją na temat Zaolzia i najazdu z 1919 roku.

Z okazji rocznicy chciałbym podzielić się pewnym źródłem, które rzuca pewne światło na wydarzenia sprzed 75 lat. To opis wejścia polskich wojsk do Trzyńca 4 października 1938 roku, zawarty w kronice tego miasta. Jasne, brzmi on nieco propagandowo, lecz w pewien sposób przebija się z niego radość mieszkańców (a przynajmniej ich części) Zaolzia, którzy z prawie dwudziestoletnim opóźnieniem znaleźli w granicach Polski.

Kronika Trzyńca, przechowywana w zbiorach archiwum we Frydku-Mistku, została zdigitalizowana w 2007 roku i udostępniona on-line tutaj.


***

Zajęcie Trzyńca

4 października [1938 roku] około godz. 12 wkroczyły wojska polskie na terytorium miasta Trzyńca. Ludność całego Trzyńca i okolicy wzięła udział w uroczystym powitaniu wojsk polskich. Na ulicy, prowadzącej do miasta Trzyńca ustawiono wspaniałą bramę triumfalną z napisem: "NIECH ŻYJE ARMIA POLSKA. WITAJCIE WYBAWCY!". Na głównej ulicy, którą dotąd zwała się ulicą Masaryka, zawieszono tablicę z napisem "Ulica Marszałka Śmigłego Rydza". Naprzeciw ratusza ustawiono trybunę, przybraną kwiatami i flagami o barwach narodowych. Wszędzie nastrój radosnego i niecierpliwego oczekiwania. Naprzeciw trybuny stanęła orkiestra robotników trzynieckich (kapela "Siły"). Na trybunie powitany żywiołowymi owacjami, stanął dowódca grupy operacyjnej "Śląsk", gen. Bortnowski, gen. Malinowski komendant główny policji państwowej, gen Kordian Zamorski oraz burmistrz Trzyńca, Jan Kajzar.

O godz. 13-tej nastrój radosny wzmaga się coraz bardziej. Z oddali dobiega potężny okrzyk "Wojsko polskie niech żyje!", to gen. Abraham na czele wojsk polskich wkracza w granice miasta. Rozlegają się dźwięku marsza. Gen. Abraham prowadzący defiladę podjeżdża na koniu do trybuny i składa gen. Bortnowskiemu raport, po czym, siedząc na koniu, wygłasza do ludności następujące przemówienie: "Obywatele Rzeczypospolitej Polskiej! Błogosławiony dzień, w którym Opatrzność Boża sprawiedliwości dziejowej czyniąc zadość, ofiarowuje wam najwspanialszy dom, jakim jest wolność. Śląsk Zaolziański jest polski! W tej godzinie szczęścia serca całej Polski biją radośnie, a dłonie całej Polski wyciągają się do was z serdecznym braterskim uściskiem. Żołnierz polski, który tu pod dowództwem gen. Bortnowskiego na Ziemie Zaolziańskie wkracza, jest poręczycielem tej wolności i poręczycielem prawa, ładu i pokoju. Jestem wzruszony, gdy widzę wśród was przeważającą liczbę ludzi pracy, robotników polskich, rozumiejących armię i zadania wobec państwa (…)".

Defiladę rozpoczynają pułki ułanów, zasypywane deszczem kwiatów, który w kilka chwil zamienił jezdnię w barwny kobierzec. Postawa kawalerii polskiej wzbudziła nieopisany zachwyt.

Nie przebrzmiał jeszcze tętent koni, gdy u wylotu ulicy ukazały się oddziały zmotoryzowane. Tuż za nimi artyleria przeciwlotnicza, a następnie artyleria polowa. Okrzyki na cześć armii polskiej nie ustają i jeszcze bardziej wzmagają się, gdy brukiem ulicy trzynieckiej wstrząsnęło głuche dudnienie kół artylerii ciężkiej. Kwiaty sypią się pod koła i na żołnierzy (...). Znów słychać tętent, to pułki strzelców konnych. Znowu wiwaty, znowu owacje, kwiaty, łzy szczęścia i radości w oczach.

Gen. Abraham melduje zakończenie defilady, schodzi z konia i zbliża się do gen. Bortnowskiego, który w towarzystwie gen. Malinowskiego podchodzi do mikrofonu i wygłasza krótkie przemówienie. (...)

Gen. Bortnowskiego otacza tłum robotników i kobiet trzynieckich, składając ze wzruszeniem na jego ręce gorące słowa podzięki za wyzwolenie.

Źródło

Kronika miasta Trzyniec 1938 r.